Od czasu niedawnego zacząłem bardziej dbać o siebie i świątynię mego ciała w związku z czym radykalnie zmieniłem swoje nawyki żywieniowe. Chciał nie chciał rzuciłem wszelkie substancje i specyfiki odpowiedzialne poniekąd za nieprawidłowe wyniki badań i gorsze samopoczucie. Nie ma na myśli niczego prawnie zakazanego w naszym kraju - mówię tu o soli, cukrze, tłuszczach trans i takich tam niszczycielach!
Wiem, że na bloga zagląda osoba, która wiele wysiłku włożyła w to by moje nowe nawyki żywieniowe wyprostowały mi wszelkie wyniki i naprawiły złe samopoczucie. Tak więc od razu powiem, że przepis sprawdziłem jakiś czas temu - zanim przystąpiłem do programu oczyszczania mojego organizmu ze wszelkiego zła.
Łaciate było przed tymi wszystkimi egzorcyzmami, którymi poddaję się od dni kilku. Nie mogę jednak obiecać, że egzorcyzmy będą na tyle skuteczne bym po ciasto nie sięgnął ponownie jednak jest ono warte grzechu i każdego poświęcenia!
Smaki w tym cieście nierozerwalnie wiążą się ze smakami mojego dzieciństwa. Raz zrobiony "sernik kładziony na cieście czekoladowym" na zawsze stał się "moim łaciatym" i tak zostało do dnia dzisiejszego. Zaraz po jabłeczniku i serniku tradycyjnym, "łaciate" jest ciastem najczęściej pojawiającym się w moim domu. Dlatego tego przepisu nie mogło zabraknąć tu, na blogu...
CIASTO ŁACIATE
ciasto:
250g masła
1,5 szklanki cukru
8 łyżek wody
4 łyżki kakao
2 szklanki mąki
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
nadzienie serowe:
pół kilograma sera
100 g masła
4 łyżki kaszy mannej
łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
szklanka cukru
Przygotowujemy ciasto: masło, cukier, wodę i kakao wrzucamy do garnka i zagotowujemy. Po ostudzeniu (masa musi być letnia) dodajemy mąkę, żółtka i proszek do pieczenia. Dokładnie miksujemy, dodajemy pianę ubitą z białek i mieszamy delikatnie szpatułką.
Przygotowujemy masę serową: ser mielimy dwukrotnie, dodajemy stopione masło, kaszę i proszek do pieczenia. Dokładnie miksujemy i dodajemy po jednym żółtku (można również dodać rodzynki), na koniec dodajemy cukier i dokładnie mieszamy. Ubijamy pianę z białek i delikatnie mieszamy ją z serem.
Ciasto wylewamy na blachę, łyżką nakładamy "łaty" masy serowej.
Pieczemy 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Smacznego!
Takie łaciate połączenie murzynka z sernikiem zapowiada się smakowicie. Życzę Ci wytrwałości w walce z wszelkim złem! :-))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRobię niemal identyczne, co roku na Wielkanoc, uwielbiam je! Tylko w moim ciemnym cieście jest jest 8 łyżek białego wina:)
OdpowiedzUsuńTo dopiero musi być aromat i smak...
UsuńWygląda bosko. Pewnie i tak smakuje.
OdpowiedzUsuńsmakuje nawet lepiej :)
UsuńWygląda bardzo apetycznie, zapisuje przepis ; )
OdpowiedzUsuńKiedyś jadłam bardzo podobne i było pyszne, więc i to takie z pewnością musi być :)
OdpowiedzUsuńJadłam podobne i stwierdzam, że warto do niego wrócić w zaciszu swojej kuchni! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio również piekłam to ciato:) Jest pyszne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam serniki w różnych połączeniach, z pewnością "łaciaty" sernik zapiszę sobie do przetestowania :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, życzę powodzenia i wytrwałości :)
Dziękuję, a serniczek na prawdę godny polecenia :)
UsuńEj, to ciasto nie jest takie złe. Kaloryczne może trochę, ale żadnych tłuszczów trans nie widzę, tylko naturalne masełko. A przecież trochę tłuszczyku człowiekowi do życia potrzeba :) Ale gratuluję rewolucji, chociaż ja osobiście stawiam na treningowe katorgi, które pokochałam miłością wielką, niż odstawienie słodkiego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tylko chwilowo odstawiłem treningi ze względu na chorobę, ale juz wróciłem na siłownię, nawyki żywieniowe powoli zmieniam - z ciast raczej nie zrezygnuje więc jakos trzeba się ratować :)
Usuńwspaniałe łaciaste ciacho :) kradnę kolacyjny kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się proszę :D
Usuńu mnie to się nazywa fale dunaju:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe ciacho :) prezentuje sie naprawdę uroczo....aż mam ochotę upiec teraz, zaraz, natychmiast ;)
OdpowiedzUsuńale fajne! aż chyba zrobię na weekend :)
OdpowiedzUsuń