Wraz z jesienią zaczęła się pomarańczowa rewolucja w kuchni. Wertowaniu książek i magazynów nie było końca. Wybieranie przepisów i inspiracji trwało bardzo długo, ale znalezienie idealnych dyniowych smaków, wypieków i potraw okazało się całkiem przyjemnym zajęciem. Kilka z tych przepisów pojawi się wkrótce na blogu, jednak zaczniemy od przepisu podstawowego na puree z dyni. Od puree zaczyna się wiele przepisów i aby ułatwić sobie pracę zaczniemy od tegoż właśnie.
PUREE Z DYNI
Dynię myjemy i dzielimy wraz ze skórką na cząstki. Polewamy oliwą i zapiekamy w piekarniku (200 stopni - 35-40 minut). Wyciągamy i studzimy. Łyżką wybieramy miąższ, odsączamy go z nadmiaru wody przy pomocy ściereczki i miksujemy blenderem na gładką masę.
Przekładamy do słoiczków. W lodówce wytrzyma ok 3 dni. Można je również zapasteryzować wtedy wytrzyma całą zimę.
Smacznego!
Bardzo lubię :) Zostało mi jeszcze z tamtego roku parę słoiczków :)
OdpowiedzUsuńzbieram się, na razie tylko w myślach, do raviolli z cukinią.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że będziesz pierwszy. Ja oprócz planów, jeszcze dyni nawet nie mam. skłamałam trochę, mam amaretii i parmezan, szałwię, masło, jaja, mąkę....zawsze to coś, jeszcze lenistwo muszę opanować ;)
Pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
A czy takie purre pasteryzuje się tak samo jak dżemy i kompoty???
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można pasteryzować!
OdpowiedzUsuń