To, że śniadania uwielbiam, celebruję i nie pomijam to już zapewne wiecie. Nie wyobrażam sobie początku dnia bez ciepłego kubka zbożowej kawy, owsianki z pomarańczą i cynamonem czy kromki chrupiącego razowca na zakwasie... Mógłbym ględzić jak inni, że pomijanie śniadań jest niezdrowe, że coś tam i jeszcze coś innego. Tylko po co? Szkoda czasu na gadanie - lepiej w tym czasie zjeść porządne śniadanie !!
Z tą zieloną pastą nie do końca było tak, że miałem na nią pomysł. Któregoś wieczora po prostu zajrzałem do szafek, do lodówki i stało się. Szukałem czegoś co smakowałoby rano z kromką delikatnego pszennego na żytnim zakwasie. Nie chciałem smaków przesadnie zdecydowanych ale łagodnych, ziołowych aromatów... Udało się, śniadanie było wyśmienite. Od tego czasu pastę zdążyłem przyrządzić już kilkakrotnie dopracowując jej przepis niemalże do perfekcji. Co nie znaczy, że nie powinniście w nim zamieszać. Dodajcie coś od siebie a potem dajcie znać bym i ja mógł posmakować jej na nowo.
ZIELONA PASTA ŚNIADANIOWA
ciecierzyca (ugotowana, wystudzona - można użyć z puszki)
200 g sera twarogowego
filet z makreli wędzonej
cebula szalotka
sok z jednej cytryny
garść zieleniny (koperek, pietruszka, szczypiorek)
dwie łyżki oliwy
sól i pieprz do smaku
Wszystkie składniki umieszczamy w misie i traktujemy blenderem do uzyskania delikatnej pasty. Najlepiej smakuje następnego dnia, schłodzona z kromką świeżego chleba.
Smacznego!
mmm
OdpowiedzUsuńświetna alternatywa dla wszystkich nudnych i niezdrowych smarowideł :)
OdpowiedzUsuń