Dziś będzie krótko - ale nie dlatego, że mi się nie chce czy nie mam o czym pisać. Nie! Będzie krótko bo czasu dziś nie mam. Nie mam bom zajęty. A czymże ja tak zajęty? Ano mamy wojnę!
Tak, tak... Wojna trwa. Na razie wygrywam ale nie powiem nic więcej bo nie chcę zapeszyć. Ostatnim razem jak się pochwaliłem, żem schudł to wszystkie zgubione kilogramy wprowadziły się do mnie na nowo ściągając przy okazji swoje rodziny i znajomych w związku z czym teraz mam kilka(naście) wrogów więcej do zwalczenia. Więc sami widzicie, że jest co robić...
Jak tylko będę efekty się pochwalę ale najpierw muszę znaleźć jakąś dobrą wagę przemysłową bo moja łazienkowa się zbuntowała i zakrzyknęła "Error kur**, Error!"
Tak więc ja ruszam na poszukiwania odpowiednio skalibrowanej wagi a Wam podrzucam pyszności, które wszystkim uzależnionym od węglowodanów i dyni dostarczą odpowiednich doznań...
CHLEB DYNIOWY
500 g mąki pszennej chlebowej - ja użyłem pszennej razowej
1 łyżeczka suszonych drożdży
szczypta soli
1 łyżka cukru trzcinowego
100 ml letniego mleka
1 szklanka
puree z dyni
1/4 szklanki oleju rzepakowego
Mąkę mieszamy z drożdżami, solą i cukrem. Mleko mieszamy z puree dyniowym i dodaejmy do pozostałych składników. Mieszamy i powoli dodajemy olej zagniatając dość luźne ciasto. Wyrabiamy i pozostawiamy do wyrośnięcia. Ponownie zagniatamy, przekładamy do formy i pieczemy 45 minut w 200 stopniach C.
Smacznego!
o, nie czuje sie taka osamotniona;) Swoja droga, to niejako na starcie, mamy pod gorke. Umiesz nie jesc, tego co przygotujesz? Moim najwiekszym heroizmem bylo odmowienie wlasnej roboty sernika z bukla tarta i serkiem filadelfia (jesli lubisz ruskie pierogi, to wiesz o co cho;) ). Do tej pory wzruszam sie na sama mysl mojej sily i haru ducha. Choc glowie dlatego, ze placze po nich w zalobie;)
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńsuper pomysł, wygląda przepysznie... :)
OdpowiedzUsuńFajny ten chlebek :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Prezentuje się apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJa w tym sezonie upiekłam cztery dyniowe chleby, tak mi zasmakowały :) Twój też wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńMoja walka z kilogramami, mam wrażenie, nie ma nawet sensu... Trzymam więc kciuki za Ciebie :)
Chlebek wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zwycięską wojnę ;)