To musiało się tak skończyć: buraczki wyrosły jak szalone więc chłodnik był nieunikniony!
Kiedy przygotowywałem tą zupę, z podniecenia zacząłem
rymować.
(za kulawe rymy przepraszam a przepis polecam bo warto !!!)
CHŁODNIK Z BOTWINY
1 pęczek botwiny
1 burak
2 ogórki gruntowe
1 pęczek rzodkiewki
1 l maślanki lub może być mieszanka z zsiadłym mlekiem, jogurtem lub kefirem
1 pęczek koperku
1 pęczek natki pietruszki
sól i pieprz
Botwinę dość drobno posiekać, buraka zetrzeć na tarce o dużych oczkach, wszytko umieścić w garnku i zalać 300-500 ml wody. Gotować około 10 minut. Odstawić do całkowitego ostygnięcia. Następnie do buraków zetrzeć na tarce o dużych oczkach obrane ogórki i rzodkiewki a następnie wszystko zalać maślanką. Na koniec wrzucić posiekane drobno natkę oraz koperek i całość doprawić solą i pieprzem do smaku. Schłodzić w lodówce najlepiej całą noc.
Smacznego!
Hm, na bazarkach nie spotykam już botwinki, co najwyżej lekko przywiędnięte okazy. Plusy posiadania własnego ogródka są ogromne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, A.
Cuuudny ten Twój chłodnik! Też niedawno robiłam, pyszna sprawa :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie! Latem na stole nie może zapragnąć chłodnika, koniecznie z jajem! :)
OdpowiedzUsuńO jak mi miło :) Bardzo apetycznie Ci wyszedł :) Takie upały teraz więc może znowu sie skuszę na zrobienie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń