Chleba piekę dużo, kupuję bardzo sporadycznie. Jednak przepisy takie jak ten zawsze cieszą moje serce. Chodzi o to, że nie zawsze mam ochotę zagniatać, czekać i znów zagniatać i czekać... A ochotę na chleb mam zawsze - szczególnie na ten z maki żytniej...
Poniższy przepis to modyfikacja przepisu znalezionego na
KWESTII SMAKU. Pierwszy bochenek upiekłem według oryginalnej receptury a przy następnym zacząłem już kombinować (taka moja natura...). Początkowo dodawałem tylko odrobinę mąki żytniej, następnie zwiększałem jej ilość, dodawałem ziarna, odkryłem również, że chleb świetnie się piecze w zwykłej keksówce...
Ci, którzy chleb pieką i znają smak domowego pieczywa wiedzą, że nic nie może się równać z kromką świeżego razowca z masłem na śniadanie (opcjonalnie kawa lub mleko do wyboru)...
Ci, którzy dopiero przymierzają się do upieczenia pierwszego bochenka nie powinni dłużej się zastanawiać. Wystarczy tylko chwila poświęcona wieczorem na wymieszanie składników, rano na przełożenie ciasta do foremki i gotowe! A potem pozostają już tylko poszukiwania idealnych dodatków do świeżego i ciepłego chleba z samego rana!
RAZOWIEC BEZ ZAGNIATANIA
300 g mąki pszennej
100 g mąki żytniej
(użyłem razowej typ 2000)
300 ml chłodnej wody
łyżeczka soli
1/4 łyżeczki suszonych drożdży
Wszystkie składniki wymieszać w misce i pozostawić do wyrastania na całą noc. Rano ponownie je wymieszać, blat obsypać mąką i wylać ciasto na blat (ciasto jest dość rzadkie). Dłońmi uformować z ciasta bochenek wielkości foremki w której będzie pieczony. Przełożyć ciasto do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (tak jest szybciej i chleb nie przywiera). Odstawić do wyrośnięcia. Kiedy chleb podrośnie nagrzać piekarnik do temperatury 200 stopni i piec około 50 minut.
Domowe pieczywo zawsze najlepsze.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam również do pozostawienia śladu u mnie na blogu: kulinarnyblog.pl
kromkę, dwie? a gdzie tam... biorę cały bochenek
OdpowiedzUsuńchlebek wygląda naprawdę imponująco :) zapisuję i na pewno wykorzystam :D pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie chlebki. Twój wygląda doskonale!:)
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam bawić się w wyrabianie, ale czasami lubię sobie taki chlebek na noc do lodówki wstawić do wyrośnięcia a rano raz dwa upiec na śniadanie. Tylko wtedy na dwóch kromkach się nie kończy zazwyczaj :)
OdpowiedzUsuńWłasny chleb, to najlepsze, co może się w życiu przydarzyć !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wygląda imponująco. Smak domowego chleba nie może się z niczym równać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)